środa, 28 września 2011

Muzeum Uzbrojenia na Cytadeli

Wzięłam na warsztat zeszłoroczne zdjęcia z naszej wizyty w muzeum na Cytadeli. Nie było łatwo ugryźć ten temat, ale w końcu coś tam udłubałam. Dodatkowo wpadłam na pomysł na jedyny w swym rodzaju dodatek- ćwiek z orzełkiem. Z bradsa wydłubałam perełkę, roztopiłam specjalny wosk, nakapałam nim do środka ćwieka i odcisnęłam orzełka z jednogroszówki. Trudno mi go było dobrze ująć na zdjęciu- w realu wzór jest dosyć dobrze widoczny. Swojego przerobionego ćwieka zgłaszam na wyzwanie na blogu Stonogi.pl





Uwielbiam taką jesień jak dzisiaj!!! Miłego dnia :o)

niedziela, 25 września 2011

blum

Dzisiaj scrapek ze zdjęciami z teatrzyku, na którym byliśmy z Maciejkiem już jakiś czas temu. W przedstawieniu dużą rolę odgrywały kolorowe piłki. Starałam się nawiązać do tego elementu.


Miłej niedzieli!!!

czwartek, 22 września 2011

Komplecik

Kto czasami tu do mnie zagląda, wie że najchętniej tworzę scrapy. Ale czasami człowiek musi zrobić karteczkę. Tym razem dodatkowo jeszcze "owijkę" na butelkę, ponieważ Państwo Młodzi zamiast kwiatków zażyczyli sobie winko.



Do miłego!!!

niedziela, 18 września 2011

Kapitan Kotek

Wiedziałam, że zdjęcia z Michaelsa wzbudzą wiele emocji :o)

A teraz wracamy do rzeczywistości i scrapowania.
Moja odpowiedź na 120 wyzwanie Scrapujących Polek. Wymóg: trzy zdjęcia, guziki, sznurek. Wszystko mam :o)

Maciej dostał od babci rajstopy z kotem. Młody przypominał mi w nich superbohatera z kreskówek, tym bardziej że wtedy uczył się raczkować i zasuwał mi po całym domu odkrywając dotychczas nieznane rewiry. Próbowałam scrapkowi nadać charakter komiksowy, a oto efekt:

poniedziałek, 12 września 2011

Michaels

Na prawdę koleżanki nie chciałam Wam tego robić, ale skoro na ostatnim spotkaniu Koła Gospodyń zostałam wywołana do odpowiedzi, to pokażę fotorelację z wizyty w sklepie z przydasiami.
Wakacje spędzałam w miejscu, które o rzut beretem (no dobra... zakładając że beret leci koło 20minut) było oddalone od trzech różnych sklepów z akcesoriami do wszelkiego rodzaju rękodzieła. Pod drzwi listonosze podrzucali gazetki z kuszącymi ofertami. Tylko pieniążki nie chciały ulec cudownemu rozmnożeniu...
Po wejściu do ww. sklepów dostawałam oczopląsów i totalnej delyrki :o) Wokół było niemal wszystko, co człowiekowi do szczęścia potrzebne, a nawet więcej bo niektóre rzeczy widziałam pierwszy raz, jako że wiele nowości nie dotarło jeszcze do naszego kraju.
Jednak nie wszystko dało się znaleźć w jednym sklepie- niektóre miały produkty mistrza Tima i papiery K&Company, a inne towar od Marthy S. i  DCWV.  Kilku rzeczy nie mogłam nigdzie znaleźć- np. glimmer mistów czy moich ukochanych papierów October afternoon.
Z perspektywy czasu powiem....., że może nawet lepiej, że nie ma u nas takich cudnych sklepów. Myślę, że większość z nas  (ja na 100%) mogłaby wpaść w totalny zakupoholizm (przynajmniej sądząc po szale zakupów, jaki miał miejsce na ostatnim spotkaniu Koła).

No dobra, to teraz fotki. Zdjęcia robił mąż, bo ja miałam zbyt rozbiegane oczy ;o)








Dziecko miało już serdecznie dosyć!







sobota, 10 września 2011

Maciejkowe szlagiery

W zeszłym tygodniu, na scrapujących polkach LO-sowe wyzwanie było następujące: scrapek ma mieć kształt koła, posiadać kolory: czekoladowy, oliwkowy, czerwony i różowy, mieć coś maźnięte farbą. Trochę się z moją pracą spóźniłam, nie dodałam różowego, ale i tak jestem z tego co powstało zadowolona. Praca może nie zawiera żadnych bajerów, ale świetnie dokumentuje zamiłowanie mojego synka. Maciejek uwielbia śpiewać do swojego "ikroponu" takie przeboje, jak np. "Była sobie żabka mała" czy "Sto lat". :o)



Buziole!!!