niedziela, 29 sierpnia 2010

chleb jogurtowy

Od pół roku jestem szczęśliwą posiadaczką maszynki do pieczenia chleba. Kocham moją maszynkę, szczególnie w takie dni, gdy za oknem szaro i buro, a w domu od rana unosi się zapach świeżo upieczonego bochenka! Maszynka sprawdza się też świetnie
w okolicach wszelkich świąt i długich weekendów, gdy o 10 rano w naszym osiedlowym sklepiku już nie ma nawet okruszków z pieczywa ;o)
No, ale do rzeczy. Gdy dostałam maszynkę, do zestawu dołączona była książeczka
z przepisami. Tylko że po francusku.... Trochę mi zajęło wyszukanie fajnych przepisów. Może ktoś ma ten sam problem, i właśnie dlatego stwierdziłam, że podzielę się swoimi ulubionymi recepturami.
 Na początek

chlebek jogurtowy
300 ml mleka,
180 ml jogurtu naturalnego,
750g mąki (pszennej lub pszenno-żytniej)
2 i trochę łyżeczki soli,
2 łyżki cukru,
1 łyżka suchych drożdży 
można dodać ziarenka lub otręby (wg uznania)





Do formy wlewamy mleko i jogurt. Na całą powierzchnię wysypujemy mąkę (ja daję 500g mąki pszennej +3 łyżki otrąb orkiszowych i resztę- do wagi 750g- mąki żytniej). Dodajemy sól, cukier i drożdże. W większości książek każą sypać każdy dodatek do osobnego narożnika formy, ale ja sypię wszystko razem, lekko mieszam
i jest ok. Piekę zazwyczaj w programie podstawowym- Basic, choć warto wypróbować też inne (np. program French bread powoduje, że ciasto jest bardziej pulchne, a skórka twardsza).
Chlebek jest pyszny. Polecam!!!

A słodki miodek dostałam od mojego kuzyna. Dzięki Michał, że się podzieliłeś :o)

środa, 25 sierpnia 2010

w ogródku

Na początku chciałam wszystkim podziękować za odwiedziny,
a jeszcze bardziej za miłe komentarze :o) Jest mi niezmiernie miło!!!


Dzisiaj scrapek, ze zdjęciami z ubiegłej wiosny.
Planowałam go wysłać na wyzwanie na Scrapujących Polkach, które brzmiało: "Zadanie polega więc na stworzeniu minimum 4 kwadratów lub prostokątów na LO i obramkowanie ich według wlasnych pomysłów". Zdaje się, że jednak chodziło o coś innego niż sobie wymyśliłam... No cóż- przynajmniej mam kolejny scrapek do albumu :o)


niedziela, 22 sierpnia 2010

Maciuś przesadzacz

Podczas spotkania u Guriany, koleżanki przekonały mnie do spróbowania scrapowania w nieco innych niż dotychczas klimatach. Do bazy, którą wtedy wykonałam jakoś nie pasowało mi żadne zdjęcie, więc zabrałam się za cudne papiery "Life Stories" (My Mind`s Eye) i powstał scrapek, któremu nadałam nieco "distressowy look" ;o)






Dziewczyny dziękuję Wam za motywację!!!!!

czwartek, 19 sierpnia 2010

Lizak

Na spotkaniu u Guriany powstał niemal cały scrapek o pierwszym lizaku Maciusia. W domu jeszcze go trochę podrasowałam efektem glossy (napis + strzałkę) i jest. Może nie jest to arcydzieło, ale w sumie podoba mi się :o) A przy okazji zachorowałam na stempel do jurnalingu pożyczony od Agi...


Upsss... zdaje się, że krzywo mi zdjęcie wyszło, bo scrapek jest prosty, a tu takie krzywizny :o/


poniedziałek, 16 sierpnia 2010

spotkanie u Guriany

W sobotę odbyło się kolejne spotkanie Koła Gospodyń Miejskich i Podmiejskich. Tym razem zaprosiła nas Guriana, na swoją działeczkę przecudnej wprost urody.

Spotkanie rozpoczęłyśmy od wymiany. Tym razem wymianę sponsorowała literka "D". Każda z nas przygotowała własnoręcznie jakieś cudeńko.Tak całość prezentowała się przed losowaniem...



A tak po rozpakowaniu :o)


Ja wylosowałam albumik zrobiony przez gooseberry. Jak zwykle pięknie, gustownie i precyzyjnie wykonane cudeńko, które w środku ma i białe kartki i saszetki na zdjęcia! Aguś jestem nim zachwycona!
Agnieszka przygotowała też dla każdego guzikowe dropsy (uwielbiam guziczki), a Cynka już tradycyjnie obdarowała nas pięknymi pudełeczkami z sentencją :o)



Gdy myślałam nad tym, co zrobić na wymianę, do głowy przyszło mi jedno słowo, którego się uchwyciłam: "duperelki". I tak powstał "Domek na duperelki", później przechrzczony na "Domek na drobiazgi" :o).  Pierwszy raz robiłam taką konstrukcję
z pudełek i wszystko szło dobrze, do czasu aż nie zaczęłam dachu... ale jakoś się udało ;o) Domek stoi. A nawet zakwitły na nim różyczki. Właścicielką domku i kilku duperelek, które w nim zamieszkały, została Guriana.



Po wymianie pochłonęły nas pogaduchy na tarasie oraz podziwianie albumów i wędrowniczków.



W końcu Michelle zagoniła nas do pracy. Plan był następujący: na pustej kartce wykonać bazę pod przyszłą pracę. Dziewczyny szalały.


Miło było przyglądać się, jak powstają świetne prace. Tutaj podczas procesu twórczego:







i ja :o)
 
Spotkanie jak zwykle było cudne! Szkoda, że pozostałe dziewczyny nie mogły przyjechać (brakowało nam Was). Następne spotkanie planujemy na początek września.
Jeszcze raz dziękuję Dorocie za miłą gościnę! Dziewczynom za pogaduchy i rozwój twórczy i Agnieszce za miłe towarzystwo w aucie ;o)

Jeszcze tylko zamelduję, że dokończyłam scrapek, nad którym pracowałam na spotkaniu. Efekty jednak pokażę następnym razem.

Miłego dzionka wszystkim, którzy dotrwali do końca tego posta :o)

piątek, 13 sierpnia 2010

wędrownik rakraki

W końcu udało mi  się pogodzić nowy aparat z kompem. Już pracują zgodnie ufff... nie było łatwo!

Mogę pokazać wpis w wędrowniczku rakraki "Wiosenne zachwyty". Albumik dotarł do mnie tuż przed wyjazdem, więc musiał chwilę poczekać w domu. Ale po powrocie udało mi się bardzo szybko wpisać.

Chciałam, żeby wpis był prosty i radosny. I chyba właśnie tak wyszło ;o)


strona lewa
strona prawa
razem

W tej pracy najbardziej cieszę się z filcowej łączki


Miłego dzionka życzę wszystkim tu zaglądającym!

środa, 11 sierpnia 2010

widokówki z wakacji

W tym roku nasze rodzinne wakacje były niesamowite. Wyjechaliśmy na trzy tygodnie do rodziny ( ponoć jakoś dało się z nami tyle czasu wytrzymać, choć tamtejsze koty w ogóle przestały się  w domu pokazywać- one miały nas dosyć...).

Zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc- czasami nawigował Maciej ;o)

 

Podróżowaliśmy samochodem i koleją parową


niektórzy również traktorkiem

Podziwialiśmy piękno wybrzeża


gór... (Maciej starał się dosięgnąć Nieba),


starych miast




miast nowoczesnych.


Jedliśmy pyszne wypieki


 i konkrety

i generalnie było milusio



A co najważniejsze...
W końcu mam aparat, którym można było to wszystko udokumentować!!!
Tylko skubany nie chce na razie współpracować z moim komputerem... :o/  więc na razie nie mogę opublikować mojego ostatniego wędrownego wpisu u rakraki.