Gdy zajechałam pod drzwi kafejki, w której się umówiłyśmy, zdębiałam- drzwi zamknięte, folia w oknach... nie sądziłam aby dziewczyny przez 15 minut już zdążyły zrobić jakąś rozróbę...choć...nigdy nie wiadomo... Napis na oknie głosił "REMONT". Wniosek był jeden: przestraszyli się nas. Nie każda knajpka przetrwa próbę sił z grupą uchachanych scrapperek. Lawenda poległa...
Na szczęście dziewczyny znalazły inne miejsce (Monia dzięki za info!).
Jak zwykle było wiele śmiechu i facecji, wymieniania się poradami, luźnymi uwagami, a wszystko to przy kawce i ciasteczku.
W tym miesiącu patronką wymianki była literka "B". W sumie z miejsca mi się skojarzyło: b jak broszka. z B jak Behemot. No u udziubałam to:
(zdjęcie dzięki uprzejmości Michelle)
Broszkę wylosowała Ami. Ja natomiast (po raz drugi) zgarnęłam śliczności od Michellki- dwie babeczki: jedną szydełkową, a drugą filcową broszkę. Michelle, pozwolę sobie wrzucić fotkę z Twojego blogaska.
Cudeńko, prawda?Tradycyjnie Cynka nie zawiodła i przygotowała dla wszystkich śliczne pudełeczka
Spotkanko zakończyłyśmy spacerkiem po Starym Rynku, gdzie jeszcze trwał jarmark. Zaglądałyśmy na stoiska, puszczałyśmy bańki (sponsorowane przez Cynkę), pozowałyśmy przy balonach i odwiedziłyśmy dziergającą Michelle (która uciekła do innych koleżanek) przy Bamberce.
Było BOSKO I BAJECZNIE :o)
Szkoda, że wszystkie dziewczyny nie mogły się zjawić...
Relację fotograficzną ze spotkania zamieściły na swoich blogach Cynka i gatto pazzo
Strasznie Wam tych spotkań zazdroszczę!!! Musiało być rewelacyjnie!
OdpowiedzUsuńoj, szkoda ogromna!!! :(
OdpowiedzUsuńale może uda się następnym razem...
śliczne obie broszki!
OdpowiedzUsuńFajnie macie.. spotkania... :) A ja na całe lato wyjeżdżam do Poznania i pewnie nie odważę się pojawić na żadnym spotkaniu :D
OdpowiedzUsuń